Zaparcia u dzieci – praktyczne wskazówki

Gdy dziecko cierpi na zaparcia, w stan alarmu postawiona jest cała rodzina. Najczęściej zaczyna się od zaparć od czasu do czasu, co może być na przykład wynikiem nierównowagi w mikrobiocie…

Spis treści

Gdy u dziecka dochodzi do epizodu zaparcia, w stan alarmu postawiona jest cała rodzina. Najczęściej zaczyna się od zaparć od czasu do czasu; może to być na przykład konsekwencja dysbiozy (sytuacja, w której mikrobiota jelitowa jest w niewrównowadze), wywołującej zaburzenia układu pokarmowego u dzieci. Kiedy zaparcia stają się codziennością, dorośli za wszelką cenę chcą pomóc i zapobiegać nawrotom, dochodzi wtedy do nadmiernej kontroli wypróżnień, ale ich nerwy i niepokój szkodzą dziecku. – Rodzicom powiedziałabym, żeby szukali fachowej pomocy w postaci terapii zaparcia, a do tematu podeszli racjonalnie – radzi Ewa, jedna z matek, z którą rozmawiamy o zaparciach nawykowych u ich dzieci.


Ewa

U Witka przewlekła tendencja do zaparć miała miejsce od urodzenia. Dodatkowo miał tzw. żabi brzuch – duży, rozlany na boki – i nie wiedzieliśmy, czy ma to związek z zaparciami. Pediatra wytłumaczyła nam jednak, że jeżeli dziecko nie ma innych objawów i nic go nie boli, nie ma bólu brzucha, żadnych innych problemów z układem pokarmowym, objawów jelita drażliwego, to nie ma tu zagrożenia dla zdrowia dziecka. Mimo to zawsze odczuwaliśmy niepokój związany z obserwacją jego wypróżnień i tego, jak próbuje oddać stolec i się męczy z zaparciami.

Do piątego-szóstego roku życia dziecka nic Witkowi nie dolegało, poza wyjątkowymi sytuacjami. Najtrudniejszy był moment, kiedy Witek półtora roku temu złapał salmonellę. Musięliśmy udać się do lekarza i tak zaczęła się nasza wędrówka po szpitalach, która trwała pięć tygodni. Był nawet moment, kiedy Witka wysłano na chirurgię, bo istniała obawa, że mu popękają jelita i trzeba go będzie operować.

Syna miał cały przegląd zdrowotny: kolonoskopia, gastroskopia, wlewy kontrastowe, USG. Lekarze dali nam wytyczne, żeby pogłębić diagnostykę w kierunku choroby Leśniowskiego-Crohna.

Tak się jednak złożyło, że przyszła druga fala pandemii i nigdy do tego nie doszło. Nie kontynuowaliśmy diagnostyki również dlatego, że lekarz zapewnił nas, że jeśli defekacja ma miejsce przynajmniej raz na trzy dni i nie towarzyszą temu żadne dodatkowe objawy jak na przykład wzdęcia, konsystencja stolca jest prawidłowa, a wszelkie wyniki badań są poprawne, to znaczy, że jest okej i przyczyną przewlekłych zaparć u naszego dziecka nie jest żadna poważna choroba. Myślałam o tym, aby zastosować jakiś środek probiotyczny, ale lekarz poinformował mnie, że probiotyki i prebiotyki nie są zalecane w leczeniu zaparcia u dzieci. Doktor zalecił nam za to zastosowanie makrogoli bądź laktulozy. Oba preparaty poprzez mechanizm osmotyczny pobudzają perystaltykę jelit i ułatwiają wypróżnienie. Minusem jest to, że laktuloza podlega fermentacji w jelicie, tak więc skutkiem ubocznym mogą być wzdęcia.

Na szczęście nie popełniliśmy błędu i kiedy Witek cierpiał z powodu zaparć, to nie nakręcaliśmy wokół tego paniki, tylko zawsze mu wszystko tłumaczyliśmy, dzięki czemu nasze dziecko nie ma traumy.

Zdaję sobie sprawę, że zaparcia stolca u dzieci mają budzą ogromny lęk i stres. My jesteśmy bardzo uważni na wypróżnienia Witka, ale to jest lęk pod kontrolą. Nie panikujemy, nie robimy z zaparć tabu. To jest moja rada dla rodziców dzieci w podobnej sytuacji: żeby dla dobra i zdrowia dziecka nie wpadać w panikę, kiedy tylko pojawi się zaparcie.


Nina

Mam dwóch synów. Obu odpieluchowałam w okolicach 36. miesiąca życia. Chłopcy urodzili się siłami natury bez żadnych komplikacji, od urodzenia rozwijali się prawidłowo, karmienie piersią przebiegło normalnie, nic się nie działo. Do czasu. Starszy syn miał cztery lata, kiedy któregoś dnia coś go zabolało podczas robienia kupy, męczył się z zaparciem. Miał dłuższą jak na niego przerwę w wypróżnieniach i widocznie dlatego tamto zaparcie okazało się bolesne. Zerwał się z nocnika i uciekł.

Od tamtego momentu – blokada. Ten aspekt psychologiczny mógł wywołać u niego tzw. zaparcia retencyjne, które prowadzą do wstrzymywania wypróżniania przez dziecko i zalegania mas kałowych w jelicie grubym, w dolnym odcinku przewodu pokarmowego. Zauważyłam, że zaczął się dziwnie zachowywać. Był blady, apatyczny, nie chciał jeść, żywił urazę do zabawy. Brudził bieliznę. Na pytanie, czy chce mu się kupę, odpowiadał zdenerwowany NIE i NIE.

Dla mnie, jako matki, te zaparcia to była gehenna. Miałam świadomość, że syn okropnie się męczy i przede wszystkim szkodzi swojemu zdrowiu, ale strasznie się zaciął. Akurat wybuchła wtedy pandemia, była zima, siedzieliśmy w domu, więc to też mogło mieć znaczenie (nowa sytuacja dla dziecka), chociaż z drugiej strony dobrze, że nie trzeba było chodzić do przedszkola w czasie, kiedy miał te zaparcia.

Skonsultowaliśmy się poprzez teleporadę z pediatrą i psychologiem i otrzymaliśmy wskazówki dotyczące diety przy zaparciach. Zalecenia były takie, żeby syn pił duże ilości wody i jadł produkty zawierające błonnik pokarmowy, który rozluźnia masy kałowe. Dieta zawiera zatem: ciemne pieczywo, kasze, warzywa, owoce pestkowe i otręby oraz kisiel z siemienia lnianego – u nas bardzo się sprawdził. Poza dietą nie możemy też zapominać o aktywności fizycznej.

Przeczytałam wtedy chyba wszystko o zaparciach u noworodków i niemowląt, co znalazłam w internecie. Wiem, że wielu rodziców zmaga się z problemem zaparć u swoich dzieci i też przeżywają katusze. To dla całej rodziny przyczyna ogromnego stresu. Niestety, dzieci czują emocje rodziców, co blokuje je jeszcze bardziej, ale trudno mi było wtedy się nie denerwować, zwłaszcza że widziałam, jak źle nasz syn się czuje.

Po jakimś tygodniu bez wypróżnienia, kiedy sytuacja zrobiła się już naprawdę trudna, za namową pediatry zrobiłam mu lewatywę, żeby pozbyć się zalegających mas kałowych. To pomogło również emocjonalnie, bo syn przekonał się, że kupa nie musi boleć. Ulżyło mi wtedy na tyle, że przestałam panikować. Pomału, stopniowo, problem się rozwiązał i do tej pory, odpukać, jest spokój i nie ma u dziecka żadnych dolegliwości z jelitami i zaparciami.


Beata

Córkę urodziłam w szóstym miesiącu ciąży. Ważyła kilogram. Takie dzieci są zazwyczaj skrajnie upośledzone. Nadia, dziś ośmioletnia, jest niepełnosprawna, chodzimy do różnych specjalistów, na rehabilitację, córka odstaje w grupie dzieci, ale poza tym jest żywym, radosnym, dość samodzielnym dzieckiem.

Z wypróżnieniami u Nadii był problem od samego początku. Od jej urodzenia musieliśmy wprowadzić leczenie farmakologiczne, co miało wpływ na jej perystaltykę jelit. Bywało lepiej, bywało gorzej, ale z tą kupą ciągle „coś”. Córka dość sprawnie rozstała się z pieluchą, jednak po przejściu na nocnik pojawił się problem czynnościowego zaparcia.

Psychoterapeutka, do której chodziłam z dzieckiem, poradziła nam zachowanie dystansu. Wytłumaczyła, że córka i tak jest obciążona tym, że „odstaje” od innych dzieci, że musi nosić aparat słuchowy, że wizyty u lekarzy to jej codzienność, nie może tego i tamtego… Zasugerowała, aby nie dokładać Nadii zmartwień. Siłą rzeczy musieliśmy więc z mężem zacząć się mniej przejmować tymi zaparciami.

Problem z zaparciami Nadia ma do dziś, więc co jakiś czas przypominam jej o toalecie, ale już się nie nakręcam. Bardzo ważna przy problemach z zaparciami też jest rola diety. To najlepszy domowy sposób na radzenie sobie z zaparciami. W ramach tej diety podajemy na kolację kaszę jaglaną albo gryczaną z suszonymi owocami, zwłaszcza ze śliwkami, i jogurtem naturalnym. Córka pilnuje diety, jest aktywna, chodzi na basen i konie. Badania krwi i USG brzucha ma wykonywane regularnie, na szczęście wszystko w normie, ale na razie nie ma mowy o redukcji dawek leków. Boimy się, że zbyt szybkie odstawienie leków mogłoby pogorszyć problem zaparć u naszego dziecka. Córka stosuje pikosiarczan sodu, który wykorzystuje nie farmakologiczny, a fizjologiczny mechanizm działania.

Rodzicom, którzy borykają się z problemem przewlekłych zaparć u dzieci, radzę zachować spokój. Zmuszanie dziecka do robienia kupy, a zwłaszcza podnoszenie głosu, przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego i nie przyczyniają się do poprawy zdrowia ani leczenia zaparcia. Dlatego trzeba się dziecku przyglądać, kontrolować je, ale bez przesady.

Przewlekłe problemy trawienne?

Zbadaj mikrobiom i odzyskaj równowagę dzięki personalizowanej suplementacji

Sprawdź naszą metodę
Sprawdź naszą metodę
Paulina Kitlas

O autorze

Paulina Kitlas

Jestem socjolożką, politolożką i strateżką biznesową. Od ponad 15 lat pracuję w branży farmaceutycznej - skupiam się na poznaniu potrzeb pacjentów i ułatwianiu im procesu dbania o zdrowie. Sama borykam się z przewlekłą chorobą jelit. Poszukuję rozwiązań dla siebie, a swoimi doświadczeniami dzielę się z innymi. Zdrowie to efekt codziennych małych kroków i świadomych decyzji. Zajmuje się również społecznymi uwarunkowaniami związanymi z ochroną zdrowia.
|
27/04/2023

Podobał Ci się artykuł?

Poznaj precyzyjną metodę
zwalczania dysbiozy jelitowej

Analiza + diagnoza

Możesz zamówić samą analizę, aby nasz specjalista sprawdził, czy nasza kuracja jest odpowiednia dla Twojego stanu zdrowia

banner