Bakterie mają przywrócić to, co psuło się latami

Opierając się na nauce i mikrobiologii proponują celowaną, indywidualną probiotykoterapię, która jest wsparciem dla osób borykających się z różnymi schorzeniami. Ewelina Sosnowska-Turek i Jarosław Turek z firmy Probios wierzą, że…

Opierając się na nauce i mikrobiologii proponują celowaną, indywidualną probiotykoterapię, która jest wsparciem dla osób borykających się z różnymi schorzeniami. Ewelina Sosnowska-Turek i Jarosław Turek z firmy Probios wierzą, że każdy człowiek zmagający się z problemami jelitowymi zasługuje na probiotyki skrojone na miarę.

Aleksandra Tchórzewska: Na peryferiach Olsztyna, w nowoczesnych budynkach parku naukowo-technologicznego, mieści się państwa firma. Zajmują się państwo dość modnym i nośnym tematem probiotykoterapii, ale jednak w innowacyjny sposób.

Jarosław Turek: Tak, prowadzimy badania nad bakteriami o właściwościach probiotycznych. Izolujemy je ze środowiska, bazując na naszym doświadczeniu.

Ewelina Sosnowska-Turek: Nasze szczepy są unikatowe, niepowtarzalne. Posiadamy własną bibliotekę mikroorganizmów. Wyselekcjonowane szczepy deponuje się w depozytach patentowych. Warta podkreślenia jest również unikatowość naszych szczepów, niektóre z nich uzyskały patenty w Polsce, UE i USA co pokazuję ich innowacyjność i unikatowość na skalę światową.

Izolowanie bakterii jest żmudną pracą. Kiedy już to zrobimy, szczepy muszą przejść selekcje: decydujemy, którymi będziemy się zajmować, a które odrzucamy. Pierwszym kryterium to fakt, czy posiadają one właściwości wobec wybranych patogenów, a drugim, czy będzie to szczep, który nadaje się do wytwarzania. Bo to, że szczep ma fantastyczne i cudowne działanie, nie oznacza, że będzie się go opłacało produkować.

Jak stwierdzić, czy dana bakteria jest probiotyczna?

Jarosław: Żebyśmy mogli nazwać bakterię probiotyczną, musi ona spełniać pewne kryteria. WHO podało definicję: probiotyki to „żywe drobnoustroje, które podane w odpowiedniej ilości wywierają korzystny wpływ na zdrowie gospodarza”.

Ewelina: Słowo „probiotyki” niestety już dawno się zdewaluowało. Tak ściśle zgodnie z pierwotną definicją tylko i wyłącznie dwa rodzaje bakterii mogą być uznane za probiotyczne, bo są zupełnie niegroźne. To bakterie z rodzaju Lactobacillus i Bifidobacterium. W mieszankach nazywanych probiotycznymi spotykamy niestety jednak również inne rodzaje bakterii.

Pamiętajmy, że w mikrobiologii mniej znaczy więcej. To nie jest tak, że im w preparacie więcej różnych szczepów bakterii, tym lepiej. Powinno się je bardzo starannie i skrupulatnie dobierać i sprawdzać, jak na siebie oddziałują.

Po co brać probiotyki?

Jarosław: To jest suplement diety, który ma nam pomóc, uzupełniać, wspomagać. Nie jesteśmy marketingowcami, wychodzimy od pragmatycznego podejścia, że wszystko jemy po coś.

Kim są ludzie, którzy do państwa trafiają?

Jarosław: Pomagamy wszystkim poprzez naszą przychodnię lekarską, którzy mają problemy wynikające z zaburzenia równowagi jelitowej. Bakterie mają przywrócić w sposób naturalny i nieuciążliwy to, co psuło się latami.

Ewelina: Najczęściej do nas trafiają osoby cierpiące, z dolegliwościami utrudniającymi życie, tj. wzdęty brzuch, gazy, przelewanie się. Ci pacjenci mają najczęściej bakterie beztlenowe, głównie z rodzaju Clostridium. Trafiają do nas pacjenci z wrzodziejącym zapaleniem jelita, z zespołem Leśniowskiego-Crohna. Pomagamy im z bardzo dużą skutecznością, dobierając probiotykoterapię celowaną. Aby przyniosła efekt, musi trwać odpowiednio długo, najlepiej między 9 a 12 tygodni.

Jarosław: Mamy własną przychodnię New Line Clinics w Olsztynie i tam badamy pacjentów pod kątem problemów jelitowych. Jak? Przeprowadzamy analizę kału. Dodatkowo warto podkreślić, że oprócz kwestii codziennych cały czas badamy praktyczne zastosowanie naszych bakterii w trudnych przypadkach, niedawno uzyskaliśmy zgodę komisji bioetycznej, aby nasze bakterie wykorzystać u pacjentów szpitalnych, u których stwierdzono problemy z bakteriami z rodzaju Clostridium, co jest ogólnoświatowym problemem wśród pacjentów szpitalnych. Pacjentom z całej Polski będziemy mogli pomagać, współpracując z Instytutem Mikrobiomiki.

Razem w biznesie, razem w życiu. Jest między państwem rywalizacja?

Ewelina: Pracujemy razem, a w tej pracy się uzupełniamy.Jajestem od zadań stricte mikrobiologicznych. Jarek rzuca pomysł, a ja mu mówię, czy damy radę go zrealizować (śmiech).

Jarosław: Ja jestem biotechnologiem. Mamy to szczęście, że nasze wykształcenia są podobne, ale nie takie same. Więc jak Ewelina coś mówi, to ja to rozumiem (śmiech) i mogę wypowiedzieć się na dany temat. Z kolei Ewelina może skomentować mój pomysł. Nasze kompetencje nie nakładają się na siebie. Każdy z nas ma swoje zadania. Jest współpraca, ale nie ma konkurencji.

Jak się właściwie rozpoczęła państwa przygoda z biznesem?

Jarosław: Powiedziałem Ewelinie, która od zawsze zajmowała się kwestiami związanymi z bakteriami i mikrobiologią w czasie studiów oraz pracy na uczelni, żebyśmy spróbowali: „Jak wyjdzie, to będziemy się cieszyć, a jak nie, to chociaż za 20 lat nie będziemy żałować, że nie zaryzykowaliśmy”.

Ewelina: Kiedy postanowiliśmy założyć firmę, zaczynaliśmy od dwóch laboratoriów. Ja sama przez pierwszy rok byłam dosłownie od wszystkiego. To było szaleństwo!

Jarosław: Nasza firma to wciąż start up, ale nauczyliśmy się bardzo wiele. Założenie i prowadzenie firmy innowacyjnej to olbrzymi wysiłek, ale też ogromne zaufanie ze strony osób, które nas wspierają. Teraz nasz zespół liczy kilkanaście osób. To zwarta grupa, zaangażowana w swoją pracę. A my gwarantujemy, że oferujemy coś, co zostało przebadane i sprawdzone.

Na czym polega innowacyjność państwa firmy?

Ewelina: Kierujemy się nauką, dlatego ściśle współpracujemy z PAN. My badamy szczepy, które wyizolowywaliśmy, sprawdzamy, czy działają antagonistyczne wobec wybranych przez nas patogenów. Natomiast pracownicy PAN potwierdzają to, lub weryfikują skuteczność naszych gotowych preparatów na nasze zlecenie. To taka zewnętrzna kontrola wiarygodności, jakości i efektywności.

Jarosław: W Polsce takich firm, które mają własne biblioteki mikroorganizmów, same produkują, same próbują je wdrażać w postaci gotowych produktów, jest niewiele. My jesteśmy jedną z nich. Badamy, szukamy, analizujemy.

Z pewnością mają państwo jeszcze mnóstwo innych pomysłów

Jarosław: Myślimy o stworzeniu kolejnych produktów funkcjonalnych, np. kawy probiotycznej, która mogłaby być spożywana na zimno i na ciepło. Albo kakao. Taki napój z probiotykami świetnie by się sprawdził wśród przedszkolaków, które jak wiadomo, często chorują. Pracujemy też nad wdrożeniem leków probiotycznych. Chcemy w naturalny sposób wspierać tych, którzy tego potrzebują.

Avatar

O autorze

Aleksandra Tchórzewska

|
21/04/2023

Podobał Ci się artykuł?

Poznaj precyzyjną metodę
zwalczania dysbiozy jelitowej

Analiza + diagnoza

Możesz zamówić samą analizę, aby nasz specjalista sprawdził, czy nasza kuracja jest odpowiednia dla Twojego stanu zdrowia

banner